Po co mi filtr przeciwsłoneczny?! Wolę ładną opaleniznę i pomarszczoną, wiotką skórę! Czy na pewno?
O filtrach przeciwsłonecznych każda z nas słyszy z pewnością od lat. Stosuj filtr, bo będziesz miała oparzenia albo raka – to słowa, które padają najczęściej, ale raczej jako wyuczona przestroga, za którą nic wielkiego się nie kryje. Przecież większość z nas chociaż raz spaliła się na czerwonego raczka, zeszła skóra, kilka dni pobolało i po wszystkim. Wielkie halo. I faktycznie generalnie, w krótkiej perspektywie nic wielkiego się nie stało. A ludzi, którzy chorują na raka skóry też zbyt wielu osobiście nie znamy, jeśli w ogóle kogokolwiek… I właśnie dlatego ten temat zostawmy. O raku skóry poczytajcie sobie gdzieś indziej. Przecież nie będę Was przekonywać, że będziecie mieć raka – jest takie ryzyko, ale to nie jest reguła.
W tym artykule przedstawię Wam inny aspekt oddziaływania promieni słonecznych na naszą skórę, który z pewnością jest dużo ciekawszy! Dlaczego? Bo to jest reguła 😊 chodzi o zmarszczki i jakość naszej skóry! Generalnie będziemy mówić o tym samym co wywołuje raka skóry, czyli o szkodliwym działaniu promieniowania ultrafioletowego (UV) na komórki naszej skóry, ale skupimy się na innych skutkach. Zmarszczki, wiotka obwisła skóra, brązowe plamy, przebarwienia, rozszerzone pory, rozszerzone naczynka, spadek elastyczności skóry, szara, zmęczona cera – brzmi bardziej znajomo? To są chyba tematy dużo bardziej nam bliższe, a dla wielu z nas nawet codzienność. Jeżeli jesteś jeszcze nastolatką, to zapewne takich „objawów” na swojej skórze nie widzisz, ale spokojnie, to tylko kwestia czasu (oczywiście jeżeli nie stosujesz filtrów na co dzień)!
Dlaczego rozmawiamy o filtrach przeciwsłonecznych? Bo to najskuteczniejszy sposób zapobiegania przedwczesnemu starzeniu się skóry, czyli działanie przeciwzmarszczkowe.
Dlaczego o tym piszę? Bo wiele z moich koleżanek pyta, czy muszą używać filtrów w zimie, czy SPF 15 wystarczy „przecież nie ma dziś słońca” i jaki dobry krem przeciwzmarszczkowy mogę im polecić. A najlepiej „coś takiego tłustego, gęstego, nawilżającego”, albo „coś na przebarwienia lub ziemistą cerę”, „a w ogóle to ja się chyba mocno postarzałam, bo jakoś ta skóra nie jest taka napięta, a przecież jestem dopiero po 30-stce”. Wymieniają też sporo nazw nowoczesnych substancji aktywnych jak śluz ślimaka, SYN-AKE, wyciąg z kawioru, fermentowane wyciągi roślinne – i brawo dla nich, bo to są rewelacyjne substancje wspomagające odnowę skóry. Mam dla Was wszystkich ważną wiadomość: na rynku kosmetycznym, a w szczególności koreańskim, powstają cuda! Wspaniałe kremy, po które warto sięgać. Jest też jeszcze genialna dziedzina medycyny, zwana medycyną estetyczną (co ciekawe również przodują w niej Koreańczycy), która poza wypełniaczami, oferuje szereg genialnych zabiegów regenerujących skórę i to w jej głębokich warstwach. Więc tak! Ze zmarszczkami, złą kondycją skóry, brzydką, szarą cerą, wiotką skórą można się uporać (efekty są mniejsze lub większe, ale zawsze są). Bywa to co prawda kosztowne, ale jakże skuteczne. Mam też dla Was złą wiadomość, a może właśnie dobrą tylko trochę nie po Waszej myśli. Stosowanie filtrów przeciwsłonecznych jest jednym z podstawowych, a może i nawet najważniejszym filarem w pielęgnacji skóry, a już z pewnością najważniejszym w działaniach zapobiegania przedwczesnego starzenia się skóry. I dotyczy to osób w każdym wieku, począwszy od dziecka, na dorosłej kobiecie w dojrzałym wieku kończąc (dotyczy to w takim samym stopniu mężczyzn, rzecz jasna 😊).
Promieniowanie UVA występuje przez cały rok w podobnym nasileniu i uszkadza komórki w głębokich warstwach naszej skóry. Czym jest promieniowanie UVA i UVB i jak wpływa na naszą skórę?
Promieniowanie UVA i UVB różnią się od siebie długością fal, a co za tym idzie przenikalnością i uszkodzeniami jakie wywołują w skórze. Aż 80-90% widocznych objawów starzenia się skóry spowodowane jest działaniem promieniowania UV.
Fale UVA są dłuższe od fal UVB i około 20 razy silniejsze.
Nasilenie promieniowania UVB i jego przenikalność jest mocno zależna od nasłonecznienia, zachmurzenia, a więc również pór roku. Chmury bardzo utrudniają docieranie fal UVB do powierzchni Ziemi i promieniowanie jest mocno ograniczone w zimie. UVB dociera do wierzchnich warstw skóry i oddziaływuje głownie na naskórek, wywołując poparzenia i zaczerwienienia. Uszkadza skórę powierzchniowo.
Promieniowanie UVA, o długich falach bez problemu przebija się przez chmury i dociera do Ziemi przez cały rok w dość zbliżonym natężeniu. A to oznacza, że działa na skórę również w zimie. Co więcej, jest tak silne, że przebija się nawet przez szybkę samochodu, czy budynku. UVA dociera do głębokich warstw skóry powodując skuteczne uszkodzenia komórek kolagenowych niszcząc strukturę skóry, powoduje rozkładanie kwasu hialuronowego i elastyny. Wywołuje gromadzenie się białka „progeryny”, które osłabia komórki i utrudnia ich regenerację. Aktywuje enzym „metaloproteinazę”, która utrudnia naturalną produkcję kolagenu. Skutkiem jest obwisła skóra, utrata jędrności i elastyczności, wiotkość oraz pogłębianie zmarszczek.
Promieniowanie UV powoduje również wytwarzanie wolnych rodników, które także niszczą komórki skóry.
Jeżeli to zbyt mała ilość powodów, aby zacząć stosować filtry przeciwsłoneczne na co dzień, nawet zimą, wspomnijmy o przebarwieniach. Promieniowanie UV powoduje wytwarzanie przez skórę dodatkowej ilości melaniny. Jest to reakcja obronna organizmu na szkodliwe działanie UV. Efektem tej reakcji jest piękna opalenizna, bądź też przebarwienia i plamy posłoneczne – a tego już pewnie nie chcemy. Jak już wspomniałam, promieniowanie UVA sieje spustoszenie w głębszych warstwach skóry, dlatego też przebarwienia mogą nie być od razu widoczne. Zazwyczaj plamy uwidaczniają się na skórze dopiero po wielu latach.
Czy wiesz, że w Korei dzieci przed wyjściem do szkoły myją zęby, twarz i nakładają filtr przeciwsłoneczny? A Ty myłaś tylko zęby? Upsss….
Przyjrzyjmy się poziomom ochrony przeciwsłonecznej SPF i PA. Najwyższa ochrona przeciw falą UVB to SPF 50+, a przeciw UVA PA+++.
SPF (sun protection faktor) to współczynnik ochrony przeciwsłonecznej mówiący o tym, jak skutecznie dany filtr pochłania promieniowanie typu UVB.
Wyróżnia się dwa sposoby mierzenia SPF:
- czas ekspozycji na promieniowanie, po którym pojawia się pierwsze zaczerwienienie skóry. Zakłada się, że takie zaczerwienienie pojawia się po 7-10 min. U osób z bardzo wrażliwą i jasną skórą, zaczerwienienie może nastąpić w dużo krótszym czasie.
Jeżeli przyjmiemy, że zaczerwienie (bez stosowania jakichkolwiek filtrów) pojawia się po 10 min., wówczas siłę faktora mnoży się razy te 10 min.
Czyli SPF 15 oznacza 15 x 10 min, co daje 150 min. ochrony przed działaniem promieniowania UVB.
SPF 30 to 30 x 10 min., czyli 300 min,
SPF 50 to 500 min ochrony. - druga metoda to określenie siły działania filtru, czyli ile procent promieniowania UVB docierającego do naszej skóry, odbijane jest przez dany filtr. Wygląda to następująco:
SPF 15 pochłania 93-95 % promieniowania UVB,
SPF 30 – 97%,
SPF 50 – 98%.
Wszystkie filtry powyżej SPF 50 oznacza się jako SPF 50 +, gdyż nie istnieje taki filtr, który pochłaniałby 100% promieniowania. Dlatego też, nazywamy taką ochronę „filtrami” a nie „blokerami”.
PA to system oceny filtrów opracowany przez Japończyków, który bazuje na systemie PPD (persistent pigment darking – trwałe ciemnienie pigmentu) i służy do określania poziomu zabezpieczenia skóry przed promieniowaniem typu UVA, postarzającego skórę.
Wygląda to następująco:
PA + to oznaczenie niskiej ochrony przed promieniowaniem UVA
PA++ to umiarkowany poziom ochrony
PA+++ to wysoka ochrona przed UVA
Najskuteczniejszym filtrem chroniącym zarówno przed UVB jak i UVA1 i UVA2 jest tlenek cynku (Zinc Oxide).
Filtry UVA i UVB powinnaś nakładać codziennie przez cały rok. Świetnym rozwiązaniem są koreańskie kremy BB, które zawierają wysokie filtry bezpośrednio w podkładzie do makijażu.
Skoro wiemy, że filtry są skuteczne, co udowodniono wieloma badaniami i chronią naszą skórę, przed tymi wszystkimi niechcianymi przedwczesnymi uszkodzeniami, to dlaczego tak bardzo bronimy się przed ich stosowaniem? Odpowiadam: z braku wiedzy i faktycznej świadomości. Skutki są widoczne po czasie, więc ciężko nam jest je powiązać z tym przyjemnym opalaniem (bez nałożenia filtrów lub zbyt niskim faktorem), spacerem (bez filtrów na skórze), czy jazdy samochodem lub przebywaniem w biurze (gdzie promieniowanie przebija się przez szybę). A poza tym, taki filtr kojarzy nam się z gęstą białą warstwą, która spływa ze skóry, zatyka pory, jest nieprzyjemna w aplikacji – i to kilka razy dziennie? Przez cały rok!? Ha! Chyba żartujesz. A ja proszę – nałóż krem z filtrem chociaż rano przed wyjściem z domu i daj swojej skórze szansę na piękny wygląd. Teraz posiadacie wystarczającą dawkę wiedzy, aby z pełną świadomością wprowadzić filtry UV do swojej codziennej pielęgnacji.
Koreańczycy produkują nowoczesne kosmetyki, które zawierają wysokie filtry przeciwsłoneczne, ukryte w bardzo przyjaznych dla skóry produktach – lekkich, nawilżających lotionach i emulsjach, a nawet w kosmetykach do makijażu. To genialne rozwiązania dla każdego typ cery i osobowości 😊
Jeżeli na co dzień nie malujesz się i nie lubisz używać kolorowych podkładów, wówczas lekkie kremy, lotiony i emulsje, które dodatkowo zawierają substancje odżywcze, będą dla Ciebie dobrym rozwiązaniem. Jeżeli natomiast stosujesz podkłady czy fluidy, to zamień je na krem BB. Koreańskie kremy BB zawierają wysokie filtry UVA i UVB, działają tak samo jak podkład i dodatkowo zawierają sporo substancji odżywczych, a często nawet przeciwzmarszczkowych. Niektóre kremy BB mają niewielki stopień krycia i jest do świetna alternatywa dla tych, którzy „nie lubią nic nakładać na twarz”. Są również kremy BB o bardzo dobrym poziomie krycia, które długotrwale utrzymują się na skórze.
Pod poniższym linkiem znajdziecie kremy BB, dostępne w naszym sklepie (kliknij tutaj). Koniecznie sprawdźcie krem BB marki Asianclub!